niedziela, 7 kwietnia 2013

Je suis un velo!

Drugi dzien we Francji rozpoczelam prawdziwym francuskim sniadaniem : croissanty, buleczki z czekolada ktore moczy sie w specjalnej misce na kakako (" Bo"). Zbiorka pod szkola byla o godzinie 8.07, mianowicie o tej godzinie rozpoczynaja sie lekcje w szkole. Dlaczego? Tego nie wie nikt. Po sprawdzeniu obecnosci wyruszylismy pieszo razem z francuskimi przyjaciolmi do fabryki czekolady na drugim koncu miasta. W budynku unosil sie slodki zapach. Dostalismy czepki na wlosy, poniewaz szlismy na linie produkcji. Przewodnik tlumaczyl jak sie robi czekolade, z czego sie ja robi, jak sie ozdabia, pakuje.. a nasza pani nauczycielka tlumaczyla wszystko na polski. Mielismy rowniez mozliwosc skosztowania a pozniej zakupienia wysmienitej czekolady. Nastepnie powrocilismy do miasta, z usmiechami na twarzach i spiewajac piosenki. W samym centrum mielismi troche czasu wolnego na drobne zakupy, wypicie kawy czy chocby spacer po uroczych uliczkach. Wszyscy punktualnie zjawili sie na zbiorce, zalozylismy mundurki i weszlismy do Hotel de Cambrai. zwiedzilismy urzad miasta i wypilismy po szklance soku. Nastepnie udalismy sie do szkoly gdzie zjedlismy obiad w tamtejszej stolowce, przypominajaca ta amerykanska- kazdy mogl wybrac co chce jesc. W szkole spedzilismy jeszcze godzine szkolac swoj francuski na romowach z rowiesnikami. Nastepnie podwielilismy sie na 3 grupy i ropzpoczela sie gra miejska. Cos w stylu podchodow. W kazdej druzynie byli zarowno polacy jak i francuzi a celem calej akcji bylq intergracja. Kazda druzyna dostala mapke z zaznaczona trasa. Szukalismy obiektow i robilismy im zdjecia, z ktorych nastepnie zostanie stworzona dwujezyczna prezentacja. Na koniec dostalismy koszulki z nadrukiem symbolizujacym region Nord Pas de Calais. Teraz nadszedl czas, gdy ponad dwa dni jestesmy pod opieka francuzow. Ja z moja Ines i jej kolezanka Lea poszlysmy do McDonalda, a nastepnie na zajecia plastyczne. Z domu kultury odebrala nas siostra, Caroline, i pojechalysmy do domu. Na kolacje poszlismy do restauracji, gdzie podano nam.. slimaki. Przyznaje, ze nie bedzie to moje ulubione danie. Ale krem brulee byl pyszny. mmmm. Wrocilismy do domu przed polnoca i szybko poszlismy spac.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz